piątek, 22 lipca 2011

Zwariowane wakacje

Za oknem wiatr wygrywa swoją symfonię a ja przygotowuję się do kolejnego wyjazdu. Czas odmierza dwa razy szybciej wakacyjne sekundy i za szybko wszystko się dzieje. Nadmiar zajęć w lipcu spowodował, że jeszcze nie poczułam jak to jest odpocząć po 10 miesiącach ciężkiej pracy. Najpierw emocje matki maturzysty, teraz załatwianie i remontowanie lokum przyszłego studenta, w wolnych chwilach szkolenie -wszystko to wypełnia chwile za chwilą. Jestem czekającą Małgorzatą. Czekam sobie z utęsknieniem na urlop mojego męża, na czas gdy już nie będę musiała budzić się rano i analizować o czym dziś muszę pamiętać. Jest mi to bardzo potrzebne bo od marca jak ten chomik w klatce mam tylko kręcące się kółko po którym biegnę. Jeszcze tylko kupić panele, umeblować mieszkanie syna, jeszcze tylko zrobić korektę podręcznika który napisałam dla prywatnej szkoły, jeszcze tylko przeprowadzić szkolenie nauczycielskie, jeszcze tylko zakończyć bieganinę do stomatologa, jeszcze tylko pojechać na ślub siostry męża, jeszcze tylko przygotować wystąpienie na oficjalną uroczystość związaną ze społeczną funkcją którą pełnię, jeszcze tylko....a potem zaproszę do swojej głowy fiolety marzeń, zatopię się w robótkach, czytaniu. Nadrobię zaległości na swoich ulubionych blogach i forach. Zadzwonię do przyjaciół, wybiorę się na leniwy spacer. Ach joj jak ja bym chciała żeby już było to potem. W tej bieganinie zatrzymuje się czasem by poprzyglądać się pasjom innych ludzi. Ostatnio przyjaciel opowiadał mi o indiańskim spotkaniu w Uśnicach, ktoś inny zaciekawił doshą ayuweda. Tyle bogatych doświadczeń zdobywamy poszukując. Jak tu nie cieszyć się spotkaniem na swojej drodze innego człowieka. Możemy na chwilę zobaczyć to co znamy jego oczami. Pragnę zapewnić, że mimo zajęć myslę o wszystkich z forum Kraina i Czarów i z forum Pracownia naszej Jagódki. Jesteście w serduchu tylko czasem brak sił by wklepać posta czy skomentować coś bardziej po mojemu. Czas płynie, po tym zajętym przyjdzie wolny jak po dniu noc.

sobota, 12 marca 2011

Dobre Serca

Ostatni tydzień poczęstował mnie istną fontanną pośpiechu i stresu. Wczoraj aż bólem zareagowało moje ciało. Dziś jestem na istnym oceanie spokoju, jest mi dobrze, odpoczęłam. Nie to jednak było najważniejsze. Wyobraźcie sobie, że dwa dobre anioły chyba wyczuły co się u mnie dzieje i uraczyły mnie niespodziankami. Mam bardzo osobisty stosunek do prezentów. Moja przyjaciółka śmieje się ze mnie, że robię z otrzymywanych prezencików ołtarzyki. W każdym przedmiocie jest jakaś taka dobra energia. Najpierw przyszła paczuszka z cudownością od Oleńki-Aska naszego z Krainy Czarów. Dostałam cudowne jajko. Ola tak je subtelnie ozdobiła-romantycznie i delikatnie. Te kwiaty są jak koronka. Pięknie błyszczą oczka takie jak od pierścionka którymi Oleńka ozdobiła środki. Zachwyciło mnie pudełeczko w którym mieszka to jajko. To cudowne uczucie mieć w rękach pudełko zrobione przez Olę. Ależ dokładna jesteś w swoich pracach. Z całego serca Ci dziękuję.
   Na następny dzień przyszła wielka koperta. Rozrywałam ją jak dziecko landrynki. Mocca-Kasia  z Krainy Czarów zrobiła mi misiowa karteczkę. To prawdziwy scrapbooking. Jest na niej piękny miś ze stempla pokolorowany artystycznie. Bardzo ładną ozdobę stanowią takie ząbkowe maszynowe ściegi. Guziczki, kwiaty, ramki sprawiają, że jest to bardzo elegancka praca. Śliczna ta karteczka. Jest piękniejsza niż na zdjęciach. Kasia podarowała mi takie cudowności,że aż boję się je wykorzystać-motylki, kwiatu, szlaczki. Dostałam tez odbite gotowe stemple. Kasiu tylu niespodzianek się nie spodziewałam-jestem bardzo uradowana.
   Któregoś dnia  odwiedziłam blog Kerry. Opisała tam wrażenia po obejrzeniu filmu "Czarny łabędź". Wczoraj oglądałam ten film. Cudowna podróż emocjonalna z doskonałą obsadą. Ten film czuje się każdą komórka ciała i każdą myślą umysłu. Bardzo dziękuję Ci za te inspirację.
   Kochani tyle dobrego doświadczyłam w ostatnim czasie. Dziękuję, że  w świecie pospiechu i dewaluacji empatii chronicie moją wiarę w dobre chwile. To był taki czas, że potrzebowałam tego jak powietrza. Dziękuję.

niedziela, 6 marca 2011

Jaki ten świat ciekawy

Katar się wyprowadził i dobrze niech idzie i nie wraca. Mam za to nowego lokatora-zachwyt. Siły mi wróciły no to przeszłam na aktywne obroty. Najpierw ogarnęła mnie radość bo tak mi dobrze w domku kiedy możemy zasłuchać się w siebie, nie spieszyć się i nacieszyć bliskością. Możemy dawać sobie troskę, zainteresowanie, ciepłe gesty, dobre słowa. Możemy razem pomilczeć, zasłuchać się w swoje serca. Nacieszyłam się tym, że koleżanka Jagódka jest już w domku. Porozmawiałam z moją serduszkową przyjaciółką- Moniką. Wzięłam do ręki szydełko, pozachwycałam się twórczością zdolnych blogowych koleżanek i sama coś tam dziergać zaczęłam. Kolejną radość sprawiła mi przesyłka którą odebrałam-multiszlifierka do wiercenia jajek. Spróbowałam, nie jest źle hi hi na 3 jajka jedno mi pęka. Poczytałam sobie "Jedz, módl się i kochaj". Potem to zrobiłam hi hi. Rozkoszowałam się różaną kąpielą bo niedawno dostałam od przyjaciółki cudne mydełka. Zrobiłam boskie tiramisu-wyszło wspaniale. Zainspirowana twórczością koleżanek i kolegów z forum Kraina Czarów zrobiłam manekina-prezenter na powieszenie korali. Już niedzielny wieczór i zbliża się czas obowiązków ale ja jeszcze zachłysnę się radością odpoczynku i bliskości. Porozmieniam na sekundy godziny weekendowe żeby więcej ich było. Jaki ten świat ciekawy. Jest mi lekko i wesoło.



sobota, 26 lutego 2011

Kocham sobotę

Sobota przypomina mi specyficzny stan błogości mimo zakupo-porządkowego charakteru . Oddala mnie  od zajęć poprzedniego tygodnia i daleko jeszcze do nowych obowiązków. Dzielę sobie ten dzień na cząstki sekund by dłużej trwał. Przez ostatnie dwa tygodnie ferii oderwałam się od tego co męczy. Jestem wypoczęta i już prawie pożegnałam przeziębienie. Zrobiłam w głowie plany na najbliższy miesiąc. Koraliki zamówione, sznureczki też i wielki kufer. Wełna uśmiecha się z szuflady. Nic to, że powinnam zredagować coś, przejrzeć, nic to. To tylko moje wybory-nic nie muszę- jak mantrę powtarzać będę aż do lata. Jeszcze tylko wyprawa do księgarni. Wolę mieć przy sobie na wyciągnięcie ręki Louise Hay. Będzie mnie napominać gdy zapomnę kochać siebie.

piątek, 25 lutego 2011

Równowaga świata

Dziś wstałam dość późno. Słonko zdążyło już mnie poklepać po plecach zniecierpliwione lenistwem zaspanej Małgorzaty. Być może ono znało tajemniczą niespodziankę o której ja dopiero miałam się dowiedzieć. Jak Wam wiadomo postanowiłam być blogową Małgorzatą. Oczywiście naczytałam się trzy i pół wiaderka informacji o tym jak założyć bloga już w grudniu. Udało się wtedy, na jeden dzień. Na drugi zgubiłam bloga hi hi. Kilka dni temu przeczytałam, że wiele ludzi organizuje taka zabawę -Candy. To chyba na tym polega,ze jest losowanie i ktoś sprawia Ci miłą niespodziankę gdy Cie wylosuje. Zapisałam się na takie Candy m.in. tutaj

http://pod-martulinowym-niebem.blogspot.com/ . Na tej stronie tajemnicza Pani Kerry wyróżniła jeden z moich komentarzy. To magiczne zdarzenie bardzo mnie cieszy. Jest wiele powodów. Po pierwsze tematem komentarza miała być identyfikacja z postacią z Krainy Czarów. Po drugie Pani Marta ma ciekawy zawód a po trzecie blisko jej do naszej Krainy Czarów skoro umie sprawiać ludziom niespodzianki. Bardzo dziękuję Pani Kerry Marto. Drugie miłe zdarzenie to dzisiejsza przygoda z pędzlem. Na ostatnim zlocie decoupage Laurka i Mayyya uczyły nas efektów malarskich. Nosiło mnie i zrobiłam z tym samym motywem co na zlocie szkatułkę tylko, że...zapomniałam na chwilę(jak pewna Pani z blogu Zainspirowana),że nie umiem. Wzięłam do reki pędzel i podmalowałam motyw-teraz jest jak obraz-jest mi radośnie. Udało się. Niestety dziś się też troszkę martwię. Mój syn po zapaleniu oskrzeli nadal kaszle. Lekarz osłuchał go i stwierdził, że czysto w oskrzelach już a ja słysząc ten kaszel spokojna nie jestem. Kolejna trudna sprawa-nie lubię się rozstawać z tymi których kocham. Mój T. wkrótce wyjeżdża z przerwami na cały miesiąc.Smutno mi. Na tym polega równowaga świata, że dobre chwile z trudnymi tańczą w duecie. Nigdy nie zgadniesz kto prowadzi w tym tańcu. Ważne jest dla mnie jednak to, że pisząc te słowa czuję się szczęśliwa bo otacza mnie tyle dobrego. Zresztą zobaczcie sami-tak malować może tylko szczęśliwa dziewczyna.

czwartek, 24 lutego 2011

Wycieczka do mojego świata

Dziś zapraszam do siebie. Ostatnio mały remoncik mi się przydarzył. Wymyśliłam sobie w sypialni kwiaty-to pierwsze trzy fotki. Kolejna to kawałek mojego dedcoupagowego świata w pokoju. Następna to efekt wytapetowania ubikacji. Ostatnia to odrobinka kuchni. Życzę miłego oglądania.






Dziś rano obudziło mnie słońce, cieszy się ze mną ostatnimi skrawkami twórczej wolności-jeszcze mam ferie. Tyle postanowień uczyniłam. Nie dać się zwariować, równoważyć troskę o siebie z obowiązkami. Nie jeden raz zapraszałam do swojej głowy takie deklaracje i co? Ja w moich planach kocham się ogromnie. Jak dama z fikusem z pewnej książki. Tylko mój T. chodzi i podśpiewuje "...nie obiecuj miła, nie obiecuj..." Bo moje zamierzenia czasem wietrzeją-wolno-jak dobre perfumy.

Teraz moje nowe prace


środa, 23 lutego 2011

Witam

Jestem Małgorzata. W moim świecie mieszka szczęśliwa rodzina i przyjaciele. Przestrzeń wypełniam hobby i pracą. Bliskie jest mi świat decoupage, szydełka, drutów, tańca. Ostatnio wyruszyłam na wędrówkę do krainy scrapbookingu, biżuterii. Nie mam pojęcia czy będę umiała pisać bloga-mało komputerowa jestem. Moje ukochane forum to Kraina Czarów-tam koleżanki mają blogi-to mnie zachęciło. Spróbuję a co mi tam.